10 czerwca 2025

Nadmorska przygoda

Przyjazd do Lubinia pięknego, granatowego, piętrowego i ważącego około dwadzieścia ton autokaru zwiastował wyjątkową okoliczność. Szybko okazało się, że zgromadzony z walizkami tłum dzieci i odprowadzających ich na miejsce zbiórki rodziców oznacza rozpoczęcie dalekiej wyprawy nad morze. Siedemdziesięciu jeden uczestników i sześć opiekunek ( w tym dwie panie ze szkoły w Bieżyniu, które opiekowały się bieżyńską VIII klasą)szybko i sprawnie znalazło swe miejsca w tym niecodziennym pojeździe, za sterami którego zasiadł przesympatyczny i bardzo doświadczony kierowca.  

Jechaliśmy długo, lecz sprawnie. Uczniowie z naszej szkoły z klas IV – VIII znaleźli swoje miejsca na piętrze, z perspektywy którego rozpościerał się widok trasy wiodącej nas do Darłówka.  

W drodze do celu, niezwykle ciekawym miejscem okazał się pobyt w Parku Owadogigantów w Lubnicy. Spędzone tam cztery godziny dostarczyły rozmaitych rozrywek. Były samochody, wodne pontony, zjeżdżalnie, gokarty, trampoliny, dmuchańce i tyrolka. Nie można zapomnieć o dużych figurach owadów i ciekawostkach z nimi związanych opowiedzianych przez panią przewodnik. Zostaliśmy uraczeni pysznym obiadem oraz znakomitymi lodami i uszyliśmy dalej.Zapięci w pasy bezpieczeństwa, czuliśmy się niezwykle komfortowo i w takich warunkach dotarliśmy do pensjonatu „Siódemka”, który zaoferował nam wygodne, przestronne warunki. 

Sprawnie zajęliśmy cały obiekt i w doskonałych humorach udaliśmy się na główną plażę w Darłówku, by powitać morze. Szczęście nam sprzyjało. Było bezwietrznie i przyjemnie, a słońce chyliło się ku zachodowi i mogliśmy podziwiać piękne widowisko na niebie. 

Mimo zmęczenia, uczestnicy wyjazdu długo nie mogli tej nocy zasnąć, a dobiegające z pokoi śmiechy i rozmowy utwierdziły kierownika wycieczki – p. Martę Bzymek oraz opiekunki – p. Annę Matuszak, p. Joannę Machowiaki p. Annę Marszewską w tym, że szkolna wyprawa była potrzebna. 

Środowy dzień rozpoczął się od pożywnego śniadania, po którym podzieleni na dwie grupy realizowaliśmy następujący program. Jedna grupa wyruszyła wzdłuż wpływającej do morza rzeki Wieprza i popłynęła tramwajem wodnym do Darłowa, a następnie zwiedzała dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich. Druga – zrealizowała tę samą trasę, ale w odwrotnej kolejności. Obie drużyny spotkały się najpierw na dziedzińcu, na którym drewniane podwyższenie służące za szafot, stało się na moment sceną, na której spontanicznie – Jędrzej Buliński i Bartosz Pietrzak odegrali kabaret pt. „Chińska restauracja”, który przyniósł „Teatrzykom”zwycięstwo w III Ogólnopolskim Festiwalu Małych Form Teatralnych w Józefosławiu. 

Czworokątne mury dziedzińca niczym antyczny teatr niosły głosy aktorów, a brawa widowni złożonej z uczestników wyjazdu i turystów nagrodziły młodzieńcze talenty. 

W rezultacie obie drużyny spotkały się ponownie przy latarni morskiej w Darłówku i wspólnie spacerowały po urokliwym molo. Znakomita obiadokolacja w pensjonacie „ Pod winogronem” została zjedzona ze smakiem. Spędzony wieczorną porą na plaży czas dopełnił piękne wrażenia tego długiego i intensywnego dnia. 

Ostatni dzień naszej nadmorskiej przygody,po spakowaniu się do autokaru, spędziliśmy na pobycie w Ustce. Rarytasem dla wszystkich miłośników historii okazało się zwiedzanie bunkrów Bluchera z lat 30. ubiegłego wieku, znajdujących się tuż przy zachodnim falochronie portowym. Widzieliśmy działobitnie, zachowane stalowe gniazdo mechanizmu obrotowego armaty. Podziemia bunkra to muzeum o interaktywnej formie, w którym można zobaczyć multimedialne filmy, dioramy i realistyczne manekiny w umundurowaniu. Ekspozycja pokazuje grozę wojny i wielkie daremne nakłady poczynione przez nazistów, w celu uczynienia z Ustki militarnej twierdzy. 

Droga powrotna z nadmorskich wojaży była długa, jakby chciała się nie kończyć i towarzyszyć wycieczkowiczom w rozmowach i zabawach. 

                                                                         Joanna Machowiak